Można by zacząć parafrazując Cziburaszkę „Pisali, pisali i napisali” 🙂
Książka, która narodziła się w głowie Doroty Podlaskiej wiele lat temu. Czy to było podczas zajadania się bun cha w naszym ulubionym Nam Sajgon czyli budce nr 6, czy podczas jednej z licznych akcji artystycznych Doroty związanych ze stadionem, tego już nie pamięta nikt. Nawet sama pomysłodawczyni. Ale wiadomo, że pomysł powstał i ewoluował (od małego poradnika w formie wystawy w zaprzyjaźnionym sklepie wietnamskim, do książki z historiami wietnamskich emigrantów i małym zbiorem przepisów kulinarnych). Za ciągle powiększający się tekst odpowiedzialny jest Ngo Van Tuong zwany przez przyjaciół Tomkiem.
Książka, która narodziła się w głowie Doroty Podlaskiej wiele lat temu. Czy to było podczas zajadania się bun cha w naszym ulubionym Nam Sajgon czyli budce nr 6, czy podczas jednej z licznych akcji artystycznych Doroty związanych ze stadionem, tego już nie pamięta nikt. Nawet sama pomysłodawczyni. Ale wiadomo, że pomysł powstał i ewoluował (od małego poradnika w formie wystawy w zaprzyjaźnionym sklepie wietnamskim, do książki z historiami wietnamskich emigrantów i małym zbiorem przepisów kulinarnych). Za ciągle powiększający się tekst odpowiedzialny jest Ngo Van Tuong zwany przez przyjaciół Tomkiem.
Pamiętam do dziś studio fotograficzne zbudowane w jednej z pustych „budek”, do którego targaliśmy z Dorotą kosze pełne dziwnych produktów, których w większości wtedy nie znaliśmy. Później były godziny pracy przy składaniu książki przez Dorotę i dopisywanie ciągle nowych tekstów przez Tomka. No szukanie kogoś, kto by nam zaufał i wydał tę książkę. W końcu znaleźliśmy Basię i Magdę z Wydawnictwa Drzewo Babel. Złote kobiety, które uwierzyły w potencjał „Słodko-kwaśnych historii”.
Dziś książka nareszcie jest i wszyscy mogą odetchnąć z ulgą. A co najważniejsze książka jest pięknie zaprojektowana, świetnie napisana i doskonale zilustrowana. No i parę niezłych fotografii też się tam znalazło 🙂
Po przeczytaniu, książkę możecie zabrać do azjatyckiego sklepu i użyć jej jako przewodnika zakupowego. Mamy nadzieję, że sprawdzi się w tej roli idealnie.
A Wy drodzy czytelnicy macie szansę na wygranie jednej z trzech ufundowanych przez Wydawnictwo książek z autografami autorów. Wystarczy, że napiszecie w komentarzach tutaj na blogu albo na fejsbuku (pod wpisem z linkiem do bloga) dlaczego to właśnie Wy powinniście dostać książkę. Będziemy premiować najbardziej kreatywne odpowiedzi 😉
Konkurs trwa do 8 marca do godziny 24.00
„Słodko-Kwaśna historia
czyli wszystko, co chcieliście kupić w wietnamskich sklepach, ale baliście się zapytać.”
czyli wszystko, co chcieliście kupić w wietnamskich sklepach, ale baliście się zapytać.”
Autorzy: Ngo Van Tuong, Dorota Podlaska (projekt, koncepcja, ilustracje), Marcin R. Szulżycki (zdjęcia)
Wydawnictwo Drzewo Babel, Warszawa 2018
Już mi ślinka cieknie, nie tylko na myśl o tych wszystkich pychotach , ale również – czy w moim przypadku przede wszystkim – na widok tych, jak to jest na blogu napisane… „paru niezłych fotografii” Pozdrawiam!
Zbieram nie tylko książki kucharskie, ale i różne inne wydania dotyczące kulinariów. Bardzo lubię gotować i tej pasji poświęcam dużo czasu. Najbardziej ciekawią mnie kuchnie z różnych stron świata. Dawniej nie było gdzie się dowiedzieć, co i jak gotują w innych krajach, bo nie można było tam wyjechać, a jedyną pozycją na polskim rynku wydawniczym była „Kuchnia polska”. Dziś ten, kto ma możliwości, może spróbować nowych potraw jadąc na wycieczkę czy wczasy na miejscu. Innym (tak jak mnie) zostają programy na Kuchni+ oraz przepisy na papierze.
Tak książka, którą mogą wygrać trzej szczęśliwcy, zaintrygowała mnie z kilku powodów:
zaciekawił mnie jej przydługi tytuł, który wcale nie kojarzy się z gotowaniem;
interesujące jest to, iż Wietnamczycy mieszkają w naszym kraju i wspominają potrawy, które są ich smakami dzieciństwa;
podaje przepisy dań, których nie znam, a chętnie bym poszerzyła swoją wiedzę;
jestem otwarta na nowe smaki.
Na pewno zrobiłabym z tej pozycji dobry użytek.
Dodatkową atrakcją są autografy Autorów.
Dziękujemy za udział w konkursie i gratulujemy wygranej.
Proszę dane do wysyłki przesłać na adres info@slodkokwasna.pl
Pomimo moich 67 lat, a może właśne dlatego, eksperymentuję i to dość często z powodzeniem w kuchni. Mam świadomość, że jako starszy mężczyzna mam oczywiście łatwiej, wszak nie każdemu wypada nestora krytykować. Czas aby zamiast eksperymentów zacząc gotować wykorzystując wiedzę i doświadczenie mistrzów a w tym pomoże mi właśnie ta książka. Ponadto uwielbiam poznawać historię ludzi, którzy pasjonują się zanurzaniem w poznawanie nowych miejsc na świecie, którzy poprzez swoje wędrowanie zarażają innych do spróbowania czegoś nowego, do poznania nowych smaków, do patrzenia poza otaczający ich horyzont.
Dziękujemy za udział w konkursie i gratulujemy wygranej.
Proszę dane do wysyłki przesłać na adres info@slodkokwasna.pl
Ja tam nie muszę jej dostać, ale z pewnością muszę kupić, bo jest mi niezbędnie konieczna: na dzień dzisiejszy z typowo wietnamskich produktów umiem rozpoznać chyba tylko perillę-pachnotkę i sos rybny. Uprzejmie więc pytam – gdzie ją zanabyć można?
stacjonarnie to świat ksiązki, empik i w Warszawie np sklep Azjatka na marszałkowskiej.
w sieci to chyba najkorzystniej świat książki
http://bit.ly/2thbB5J
Kocham gotować, zbieram wszystkie możliwe książki kucharskie z całego świata – ale od niedawna takie, które mają po prostu przepisy, przestały mi wystarczać. Zaczęłam poszukiwać książek traktujących o pochodzeniu kuchni, i historii jedzeniowych kultur – i okazało się, że strasznie ciężko taką znaleźć! Dlatego strasznie mnie cieszy, że pojawiła się taka pozycja jak „Słodko kwaśna historia”. Jestem strasznie ciekawa tej książki!
Bylam w Wietnamie i zakochalam sie w wietnamskiej kuchni. Chodzilam tam po targach – to wspaniale uczucie, tyle pysznosci znanych i zupelnie nieznanych. Wiel rzeczy kupilam jak np suszone krewetki, suszone kalmary, pieprz,nasiona. Po przyjezdzie szukalam skladnikow w internecie. Wiele z nich znalazlam, wielu nie. Prawdziwa i wspaniala pomoca okazaly sie blogi (Pyza made in Poland i Soul in the Bowl) oraz sklep internetowy ogrodyziolowe.pl, gdzie znalazlam wszystkie wietnamskie ziola np. rau om (limnophilia). I wtedy moje domowe pho smakowalo mi tak jak w Wietnamie. Mieszkam w Gdyni wiec nie mialam stycznosci z wietnamskimi sklepami w Polsce. Alè te raz juz tam pojade, oczywiscie ze wspaniala ksiazka, ktora juz kupilam, a ktorej autorow serdecznie pozdrawiam.
Ja chcę, ja chcę wygrać! Gotowanie mnie fascynuje, ale jestem w tej sztuce dopiero mało świadomym żółtodziobem! Pasjonuje mnie kuchnia wegetariańska i wegańska – inna od tego co znamy dobrze na codzień, wykorzystująca tak szeroko bogactwo natury. Ciekawią mnie nowe smaki i nie boje się eksperymentów, z dumą pokazuję niedowiarkom ukręcony z wody po ciecierzycy wegański majonez:)
Kuchnie orientalne za to są totalną czarną magią, niezgłębioną tajemnicą! Uwielbiam przechadzać się między półkami z wszystkimi dziwnymi produktami, oglądać je, ale frustruje mnie, że nie mam zielonego pojęcia jak ich używać.
No i książki kucharskie – mogłabym mieć ich cały pokój, samo przeglądanie ich sprawia mi przyjemność:)
Książka z autografami jest bardziej zobowiązująca, nie rzucisz jej na stos innych, bo głupio.
Moja Pho sprawdziła się i wygrała z Pho z Grzybowskiej. Ale to jest improwizacja na temat tego, co mi się wydaje.
Wietnamskie sushi z parówką zrobiłem na podstawie filmu z YT.
Nawet nie wiem czy jest prawdą…
Jestem cierpliwy i gotować mogę długo. Ale brakuje mi teorii. Czyli prostej wiedzy: co, po co, jak i kiedy.
Dlaczego ja? Kuchnia azjatycka mnie fascynuje i wciąż zaskakuje. Jej barwy i smaki są wyjątkowe i oryginalne. Za każdym razem odkrywam coś nowego. Mamy w Krakowie sklep azjatycki „U Quinna”, gdZie sprzedaje Wietnamczyk, ten Owy Quinn. Chlopak mowi po polsku, więc jesZcze można z Nim się dogadać dzięki czemu piznajemy nowe smaki. Jednak gdy Quinn wyjeżdża „po towar” zastepuja go rodzice i tu zaczynają się schody. Kompletnie nic po polsku, im jest trudno i Nam coś kupić. Pamiętam raz w ciemno kupiłam zieleninę i jedną z nich była chryzantema jadalna. Zupełnie niespotykana gdzie inaczej. Z takim przewodnikiem zdecydowanie było by łatwiej robić zakupy 🙂
Ponieważ tęsknota za Wietnamem sprawia, że komponuję własne podróbki pho i banh mi, nie mając pojęcia, czy tym, co wsadzam do środka, się przypadkiem nie otruję 😉