Dzisiaj z grubej rury. A raczej grubej foremki. Coś, co można kupić w wietnamskich sklepikach, ale można też przyrządzić w domu. Przysmak dla koneserów i doskonała przekąska do mocnych trunków. Ostatnio zajadaliśmy się nim podczas sylwestrowej zabawy z okazji Roku Węża, a wcześniej dzięki koledze Marcinowi, któremu pomogliśmy załatwić świńskie uszka, w zamian za co dostaliśmy naprawdę spory kawałek i sprawdzony przepis.
Przed Wami, nie przez wszystkich doceniany, chrupiący i pachnący sosem rybnym
tadammm…
Wietnamski salceson 😉
Składniki:
- świńskie uszy sztuk 2
- 2 wieprzowe ozorki
- pół świńskiej głowy (ryjek i policzek)
- kawałek kory cynamonowej, gwiazdka anyżu, kilka plastrów imbiru
- 2.5 łyżki sosu rybnego
- 1 łyżeczka cukru
- 2 ząbki czosnku drobno posiekane
- 2 średnie szalotki drobno posiekane
- 2 łyżeczki grubo tłuczonego pieprzu
- łyżeczka przyprawy pięć smaków
- dwie łyżki wódki
- 1 szklanka czarnych azjatyckich grzybów namoczonych przez pół godziny i odcedzonych
- olej
- dwa cylindryczne pojemniki i dwie zwykłe plastikowe torebki śniadaniowe
Sposób przygotowania:
- Wszystkie części świni natrzeć porządnie solą i opłukać.
- Do garnka włożyć sól, imbir, cynamon i anyż.
- Zalać wodą i zagotować.
- Włożyć ozorki i gotować przez 45 minut, potem dołożyć głowę i uszy i gotować jeszcze 45 min, aż uszy będą średnio miękkie, ale nie rozgotowane.
- Wyciągnąć z garnka i włożyć do naczynia z zimną wodą i poczekać aż mięso ostygnie.
- Z głowy wyjąć kości i usunąć szczecinę, jeśli jakaś pozostała.
- Ozorek obrać z białej skóry.
- Uszy pokroić w paski grubości 2 mm, a głowiznę i ozorek na trochę grubsze.
- W dużym woku, rozgrzać olej i wrzucić szalotki i czosnek.
- Smażyć, aż zacznie mocno pachnieć i wtedy dodać mięso, pokrojone w cienkie paski grzyby i pozostałe przyprawy (sos rybny, pieprz, cukier i rozprowadzoną w wódce przyprawę pięć smaków).
- Smażyć dalej przez około dziesięć minut, aż cała mikstura zacznie robić się lepka.
- Przygotować pojemnik – powinno to być coś o cylindrycznym kształcie, np. butelka PET
- W pojemniku ułożyć plastikowe torebki i nakładać do nich masę upychając ją naprawdę mocno.
- Gdy torebki są już pełne zakręcić je i jeszcze bardziej docisnąć, żeby salceson był maksymalnie sprasowany.
- Obciążyć czymś i zostawić w chłodnym miejscu, żeby stężał.
Spożywamy pokrojony w grube plastry i ćwiartki, z sosem nuoc cham i limonką. Możemy też jeść na kanapce, lub skropione octem. I pamiętajcie, że giò thủ lubi pływać – zarówno w Polsce jak i w Wietnamie 😉
Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl