Golonka towarzyszyła nam ostatnio przez kilka dni. Przygotowana w wolnowarze (a jak 😉 w azjatyckich smakach (no bo jakże by inaczej) została spożyta na rożne sposoby.
Na kapuście, bez kapusty, dopieczona w piekarniku i dosmażona na woku, w kanapce i na talerzu, z pieczywem i bez pieczywa, z dodatkami w postaci musztardy lub sosu rybnego i bez dodatków zupełnie. Tak więc dajemy wam przepis i wskazówki wraz ze zdjęciami, a Wy możecie to wykorzystać w sposób bardzo twórczy. Dla tych, co nie lubią golonki, obiecujemy za chwilę następny przepis. A dla wszystkich jeszcze dzisiaj następny wpis na blogu z propozycją karnetów na dowolne warsztaty. Idealna opcja prezentowa. Karnety do końca kwietnia, imienne i przesyłane na adres e-mail do samodzielnego wydrukowania. Idealna opcja dla wszystkich, którzy zostawiają zakup prezentów na ostatnią chwilę 😉
Golonka z wolnowara
Składniki:
- 1,2 kg golonki z kością
- 4 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
- 1 małe piwo, najlepiej azjatyckie ryżowe, lub inne łagodne
- 2 łyżki sosu rybnego
- 1 chili posiekane
- 1/2 łyżeczki „wietnamskiej wegety”
- 2 łyżki cukru
- 1/2 łyżki czarnego świeżo mielonego pieprzu
- odrobina soli
- 2 marchewki pokrojone w plasterki
- 2 pietruszki pokrojone w plasterki
- 2 cebule pokrojone w piórka
Sposób przygotowania:
- Czosnek, sos rybny, chili, wegetę, cukier, pieprz i sól mieszamy, układamy mięso w wolnowarze i macerujemy przygotowanej mieszance przez 2 godziny.
- Mięso na chwilę wyjmujemy, dodajemy marchewkę, cebulę i pietruszkę, dolewamy piwo, mieszamy dokładnie i układamy razem z golonką (trochę warzyw na dole)
- Nastawiamy na długie gotowanie (8-10 godzin)
- Po tym czasie możemy golonkę przypiec w piekarniku, podsmażyć w całości lub w kawałkach i podać w sposób który nam odpowiada 😉
Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl
Z azjatyckich wersji golonki uwielbiam w słodkim sosie kantońskim z jagodami goi (taka jadam w Pańskiej 85 w Warszawie) przepyszna, polecam spróbować 🙂 Takiej jeszcze nie jadłam ale na pewno przepis wypróbuje.
Smacznie przyrządzone oraz pięknie wyglądające dania.Niestety żona,choć jest technikiem gastronomii bardzo nie lubi wszelkich nowości.
jednak od czasu do czasu udaje mi się coś przeforsować.
Dobrze, że się daje czasem przekonać. Małymi krokami, powoli… 🙂