Święta, święta i.. jeszcze chwilka przed Świętami Wielkiej Nocy. Macie zatem jeszcze czas, żeby przygotować azjatycki pasztet i zadziwić rodzinę nowym smakiem. Jeśli zrobicie go więcej, to spokojnie można się będzie nim raczyć również po świętach. Pasztet smakuje doskonale zarówno samotnie, jak i z dodatkiem ziół, sosu z sosu rybnego (z poprzedniego przepisu w składnikach), lub w wersji kanapeczki banh (bagietka wypełniona pasztetem z dodatkiem kolendry, świeżego ogórka i dla wielbicieli pikanterii – sosu chili sriracha)
Tak więc moi drodzy, do sklepu po potrzebne składniki i do roboty. A my życzymy Wam Świąt obfitujących nie tylko w jedzenie, ale też w ciekawe smaki.
Azjatycki pasztet
Składniki:
- 600 g chudej wieprzowiny (np. szynka)
- 1 łyżeczka startego cynamonu
- 2 ząbki czosnku bardzo drobno posiekanego lub z praski
- 4 łyżki sosu rybnego
- 1 łyżeczka cukru palmowego
- 1 łyżka skrobi kukurydzianej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu
- olej arachidowy do wysmarowania foremki
- kolendra, bazylia tajska, sałata
- bagietka
Wykonanie:
- Wieprzowinę zmielić lub bardzo drobno posiekać.
- Dodać sos rybny, cynamon, cukier palmowy, skrobię, proszek do pieczenia, czosnek i pieprz.
- Zmiksować dokładnie, ewentualnie dodać odrobinę zimnej wody.
- Formę wysmarować olejem i włożyć do niej mięso.
- Piec około 2 godzin na parze (dobrze sprawdza się parownik bambusowy ustawiony na woku).
- Po wyjęciu z parownika wstawić do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni (sama góra) i lekko przypiec.
- Wyjąć, ostudzić.
- Pokroić i podawać z sałatą, kolendrą, bazylią i z bagietką.
Jeśli nie macie parownika można użyć piekarnika, bez termoobiegu, na 180 stopni. Na dół piekarnika należy wstawić naczynie z wodą i uzupełniać w miarę pieczenia. Pasztet pieczemy około 45 minut, przykryty folią aluminiową, na ostatnie 3 minuty podnosimy wyżej, włączamy tylko górę i przypiekamy.
A tak wygląda pasztet w bułeczce (na zdjęciu akurat z ogromną ilością sosu chili)
Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl
Pingback: Pate z wątróbek kurzych z burbonem | Blog Slodkokwasna.pl
Pingback: Tofu, rzodkiew i pomidory | Blog Slodkokwasna.pl
Pingback: Wietnamski pasztet pate | Blog Slodkokwasna.pl
tęsknię za bułeczką ze Stadionu….smaczna i chrupiąca
Bazylia tajska ? Hmm..nie słyszałam jeszcze, dużo się różni w smaku ?Swoja droga,apropos azjatyckich przysmaków,od jutra bodajże tydzien azjatycki w Lidlu,ostatnio nakupowałam tam dużo przysmaków..pozdrawiam ,Magda
Bazylia tajska rozni sie sporo od „normalnej” bazylii, i wygladem (wlochate liscie, fioletowe kwiatki) i smakiem (rozne odmiany majj rozny smak ale w Polsce najczesciej do dostania o lekkim posmaku cytrynowym lub anyzowym)
O tygodniu w Lidlu wiemy 😉 i jest to dobra okazja dla ludzi ktorzy nie maja dostepu do azjatyckich sklepow. Sosow do woka i stir fry raczej nie polecamy (lepiej robic samemu) ale paste chili, kielki, sos teriyaki (rybnego nie znamy), mleko kokosowe, liczi z puszki, oleje i ciasteczka z wrozba (fajne do czestowania znajomych) jak najbardziej.
Dzięki za podpowiedź lidlową. Byłem spróbowałem i potwierdzam: warto!
A co konkretnie warto? Moze jakies nowe rzeczy sie pojawily?
Jakby teściowie jechali na Święta to dajcie im kawałek tego pasztetu dla mnie na spróbowanie 🙂 A moze Wy sie wybieracie?
Oj, za pozno juz ;( bo my wyjezdzamy i wracamy dopiero po swietach. Ale pasztet jeszcze bedzie nie raz, wiec musimy tylko ustalic kiedy sie spotkamy 😉
Kanapki banh to kapitalna sprawa, szkoda, że nasi warszawscy Wietnamczycy tym nie handlują. Ale do tych kanapek to chyba koniecznie jeszcze domowy majonez.
Majonez rzeczywiscie jest wskazany, podobnie jak marynowana marchewka.
Ale ta kanapeczka to bylo wspomnienie po wietnamskiej alejce na Stadione X lecia i tam w jednej z ostatnich budek mozna bylo dostac taka wlasnei kanapke na goraco: buleczka, pasztet, ogorek i kolendra i na zyczenie ostry sos 😉
Mysle ze w przyszlosci pare takich tradycyjnych kanapek zagosci na blogu 😉
A rzeczywiscie szkoda bardzo ze nikt takich kanapek nie sprzedaje. Moze jak sie podszkolimy… 😉
Nie chce zapeszac, ale mozliwe ze podczas nocy muzeow bedzie mozna wciagnac wietnamska kanapke, ewentualnie jakis inny smakolyk 😉
Oczywiscie informacja, gdzie i jak, pojawi sie na blogu i na FB 😉