Wszyscy o kiszonkach, to i my o kiszonkach. Tak naprawdę kisimy od dawna, ale bardziej europejsko, swojsko, po polsku. No może z małymi udziwnieniami typu kalarepa. Ale od jakiegoś czasu kisimy też bardziej po azjatycku, z sosem rybnym zamiast soli i specyficznymi przyprawami. Kiszenie idzie dosyć sprawnie i mamy już niezłą wprawę (patrz przepis na kimchi). Tylko nie wszystkim ten specyficzny zapach kiszonek się podoba. Nie chcą wąchać, przyglądać się i próbować jak kiszonka z biegiem czasu zmienia wygląd, smak i zapach. Na szczęście mamy kilku fanatyków kiszonek wśród znajomych, więc zawsze można zorganizować spotkanie konsultacyjne połączone z degustacją 😉
Następny level to beczka, a nie słoik. I użycie surowych kalmarów, zamiast sosu rybnego. Obawy są, ale ciekawość je chyba przezwycięży w końcu.
A dla Was przepis na kiszoną rzodkiew na sposób koreański. Powodzenia i mamy nadzieję, że nie będziecie mieli wybuchu kiszonkowego w domu ;)) Pamiętajcie o odgazowywaniu.
Rzodkiew biała kiszona
Składniki:
- 2 rzodkwie białe (około 1,5 kg)
- 2 papryczki chili posiekane
- 3 cm świeżego imbiru posiekanego
- 1 duża cebula posiekana
- 1 por – biała część posiekana
- 6 ząbków czosnku posiekane
- 50 g mąki ryżowej kleistej
- 70 ml sosu rybnego
- 3-6 łyżek papryki koreańskiej gochugaru (w zależności od stopnia ostrości)
- 80 ml wody
- 600 g marchwi, pokrojonej w cieniutkie słupki
- opcjonalnie sól
Sposób przygotowania:
- Rzodkiew kroimy na półplastry.
- Imbir, chili, cebulę, czosnek, pora, mąkę ryżową, sos rybny, paprykę koreańską i wodę dokładnie mieszamy i przy pomocy blendera lub dużego młynka miksujemy na papkę.
- Rzodkiew mieszamy z marchwią i tu mamy dwie możliwości:
Mocno solimy na 30 minut, później płuczemy dokładnie i wyciskamy. Lub omijamy ten etap. - Rzodkiew i marchew dokładnie mieszamy z papką, przekładamy do słoika i zakręcamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 2 dni.
- Po dwóch dniach możemy odgazować i jeść.
- Bardzo dobra jest po 2 tygodniach, możemy przechowywać bardzo długo.
- Jeśli chcemy zakończyć proces kiszenia, żeby nie była już bardziej kwaśna, wstawiamy słoik do lodówki.
Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl