Gulasz z dzika

Ostatnio sporo u nas w domu kiszenia a przy okazji przerabiania części tych kiszonek. Jak na przykład kiszonych w mleku kokosowym ogórków na zupę. Przepis na ogórki już znacie. A na zupę mieliście poznać w tym właśnie wpisie. Ale nieopatrznie zajrzeliśmy do dużego sklepu spożywczego, a tam porcja dzika. Na gulasz. No i od razu zaświtał w głowie jakiś przepis. Ciach, ciach. Dzik w koszyku, kasa, dom. Wok odpalony, warzywa posiekane. Kamera, akcja.
Kamery nie było, choć kusiło żeby podzielić się krótkim filmem na instagramie. Tylko, że akurat zdechł telefon i można było zająć się w pełni gotowaniem. Chwilę to trwało, udało się nie przypalić, a efekt przeszedł wszelkie oczekiwania. To jest naprawdę zajebisty dań, przy czym fajnie łączy w sobie kilka rożnych smaków. Jak nie traficie na dziczyznę w wielkim sklepie, poszukajcie w necie. Można znaleźć kilka miejsc, w których zaopatrzycie się bez problemów w dobrą i świeżą dziczyznę. A jeszcze lepszym pomysłem jest poznanie jakiegoś myśliwego i zaproszenie go na obiad. Oczywiście z własnym dzikiem.

Orientalny gulasz z dzika

fot cookandwatch com gulasz z dzika kasza gryczna kapusta Gulasz z dzika

Orientalny gulasz z dzika

Składniki:

  • 400 g dzika, porcja na gulasz
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka czarnego świeżo mielonego pieprzu
  • 1 łyżeczka papryki wędzonej
  • 5 cm imbiru, zgniecionego i posiekanego
  • 50 g burbona
  • 2 średnie cebule posiekane
  • 50 g smalcu
  • 30 g suszonych grzybów (mogą być nasze prawdziwki albo podgrzybki, mogą też być suszone shitake)
  • 6 ziaren jałowca
  • 2-4 suszone tajskie chili pokruszone
  • 5 ogórków kiszonych (mogą być w mleku kokosowym) pokrojone w kostkę
  • 1 łyżka cukru
  • 2-3 łyżki sosu rybnego

Sposób przygotowania:

  1. Dzika kroimy na małe kawałki – jeden kęs pałeczkami.
  2. Mieszamy z solą, pieprzem, papryką i imbirem.
  3. Na woku rozgrzewamy smalec, wrzucamy mięso i smażymy na dużym ogniu około 1-3 minut ciągle mieszając.
  4. Dodajemy cebulę i smażymy do zeszklenia. Dodajemy burbon, chwilę smażymy.
  5. Zalewamy mięso wodą, dodajemy jałowiec, zagotowujemy, zmniejszamy ogień i gotujemy.
  6. Grzyby namaczamy, w razie potrzeby kroimy/łamiemy na mniejsze części.
  7. Po 40 minutach dodajemy grzyby z wodą, w której się moczyły, chili, ogórki kiszone i cukier.
  8. Mieszamy wszystko, przykrywamy i gotujemy około godziny.
  9. Odkrywamy woka, uzupełniamy wodę, dodajemy sos rybny i gotujemy, aż mięso będzie bardzo miękkie, a woda się zredukuje dosyć mocno (gulasz będzie bardzo gęsty).

Podajemy z kaszą gryczaną lub ryżem. Jako dodatki kapusta kiszona, pikle, kiszone warzywa, kimchi.

Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl

Nadziewane gorzkie ogórki (melony) Canh Kho Qua

Jak część czytelników (tych co korzystają z fejsbuka) się zorientowała, przez kilka tygodni korzystaliśmy z gościnności różnych garkuchni w Wietnamie. Przeważnie środkowym Wietnamie, ale było też jedzone w Hanoi. Z perspektywy całego Wietnamu, mamy wrażenie, że środek, a szczególnie Hoi An jest świetnym miejscem na urlop i bardzo dobrym miejscem dla gastroświrów takich jak my 🙂
Zainteresowani tym, jak wyglądała nasza podróż, co mieliśmy na talerzu i kogo spotkaliśmy, mogą to sprawdzić na instagramie 😉 Poniżej kilka wybranych zdjęć 😉

A do #buncha zimne piwko #beer #coldbeer #beerhanoi #streetfood #vietfood #vietnam #slodkokwasnapl

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika @marszull

Wesele #vietnamesewedding #wedding #vietnam #party #vietfood #streetparty #food #yummy #hoian #slodkokwasnapl

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika @marszull

Więcej zdjęć na www.instagram.com/marszull

A teraz przepis. Warzywo, które przywieźliśmy z Wietnamu to bitter melon. Ponieważ jest mało podobny do melona, został nazwany gorzkim ogórkiem. Bo przypomina kształtem ogórka i jest naprawdę zajebiście gorzki 😉 Po polsku nazywa się przepękla ogórkowata, ale my jednak zostaniemy przy swojej nazwie 😉
Ogórek jest tak gorzki, że natknęliśmy się na wpis w internecie o tym jak żona po podaniu tego dania została oskarżona (w formie żartu, ale jednak) przez męża o próbę otrucia 😉
Jednak w tej gorzkości jest pewna perwersyjna, azjatycka przyjemność w jedzeniu. Większość degustatorów, a było ich sporo, stwierdziła, że po którymś gryzie ta gorzkość zaczyna nawet smakować. Niektórym zaś nie podszedł ten smak ani trochę 😉 Jeśli po takim wstępie jesteście gotowi na wyzwanie, to poniżej przepis.

Nadziewane gorzkie ogórki Canh Kho Qua

fot cookandwatch com Canh Kho Qua czyli gorzkie ogorki Nadziewane gorzkie ogórki (melony) Canh Kho Qua

Nadziewane gorzkie ogórki Canh Kho Qua

Składniki:

  • 8 ogórków gorzkich
  • 250 g karkówki
  • 3 grzyby mun namoczone w wodzie
  • 1 cebula nieduża posiekana
  • 3 łyżki cukru
  • 6 łyżek sosu rybnego
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • 0,5 litra bulionu (kurczak lub inny drób)
  • kolendra do przybrania
  • opcjonalnie garstka makaronu sojowego (z fasoli mung) przygotowanego wg przepisu na opakowaniu

Sposób przygotowania:

  1. Większe ogórki obcinamy po 1 cm z przodu i z tyłu, kroimy na kawałki około 4-5 cm i wydrążamy w środku.
  2. Otrzymujemy cylindryczne kształty puste w środku.
  3. Mniejsze też obcinamy z przodu i z tyłu, ale nie dzielimy tylko nacinamy wzdłuż i wydrążamy żeby otrzymać coś na kształt łódeczki pustej w środku 😉
  4. Karkówkę mielemy w maszynce, dodajemy cebulę i pokrojone w cieniutkie paseczki grzyby.
  5. Dodajemy 2 łyżki cukru, 4 łyżki sosu rybnego i pieprz. Mieszamy dokładnie.
  6. Możemy dodać posiekany makaron sojowy (ale nie musimy). Mieszamy i napełniamy farszem ogórki.
  7. Do garnka wlewamy bulion, doprawiamy łyżką cukru i 2 łyżkami sosu rybnego.
  8. Układamy ogórki: „cylindry” stawiamy na sztorc, „łódeczki” kładziemy na boku 😉
  9. Bulion musi je przykryć około 1 cm. Jeśli mamy za mało bulionu, dolewamy wody.
  10. Jeśli pozostanie nam farsz, to możemy zrobić małe klopsiki i dorzucić do bulionu lub z farszu przygotować nem ran, czyli smażone sajgonki 😉
  11. Gotujemy około 30 minut – aż ogórki będą miękkie.
  12. Podajemy w miseczce z bulionem posypane kolendrą.

Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl

Śledzie z kolendrą

Dzisiaj postnie, tradycyjnie, po polsku. Śledzik. Z cebulą. Ale żeby nie było – w końcu to blog ze sznytem azjatyckim – oprócz cebuli będzie też kolendra. Przepis prosty, ale po dłuższej przerwie na blogu (związanej z pracą), idealny na szybki start i rozruch 😉
A przy okazji doskonale wpisał się w czas postny, który co prawda zaraz się kończy… ale jak ruszą zabawy huczne, śledzik im też zupełnie nie będzie przeszkadzał, bo do radosnych spotkań świetnie się nada jako przekąska.

Śledzie z kolendrą

fot cookandwatch com sledzie z kolendra 1 Śledzie z kolendrą

Śledzie z kolendrą

Składniki:

  • 8 filetów śledziowych (wymoczonych w wodzie jeśli bardzo słone)
  • 3-4 cebule pokrojone w piórka
  • 3-4 łyżki octu
  • 2 łyżki cukru
  • 1-2 łyżeczki pieprzu
  • szczypta soli
  • pęczek kolendry
  • olej do zalania śledzi

Sposób przygotowania:

  1. Filety po wymoczeniu kroimy na kawałki po 3 cm.
  2. Cebulę zalewamy wrzątkiem na 30 sek.
  3. Wrzucamy do lodowatej wody, chłodzimy i odcedzamy.
  4. Suszymy (można wstawić do lodówki szybciej wyschnie)
  5. Do cebuli dodajemy ocet, cukier, pieprz i sól.
  6. Mieszamy dokładnie i czekamy około 15 minut, aż wszystko się rozpuści i cebula przejdzie smakami.
  7. Na dno słoika układamy warstwę cebuli, na to śledzie, posypujemy kolendrą.
  8. Później warstwa cebuli, śledzie, kolendra.
  9. Kończymy kolendrą i cebulą.
  10. Całość zalewamy olejem.
  11. Zostawiamy na kilka/kilkanaście godzin w temperaturze pokojowej, później umieszczamy w lodówce.
  12. Po 3-4 dniach śledzie są gotowe.
fot cookandwatch com sledzie z kolendra 2 Śledzie z kolendrą

Śledzie z kolendrą

Im dłużej stoją tym lepsze 😉

Smacznego!!!
Wasza slodkokwasna.pl